Zbliżają się moje urodziny , a co za tym idzie powoli zamawiam drobiazgi w ramach prezentu dla samej siebie. A ponieważ uzbierało mi się tego już całkiem sporo , a ma do mnie dotrzeć jeszcze trochę rzeczy wolałam już teraz przemycić odrobinę swojej chwalipięckiej natury.
Zacznę od dawki "staroci" , bo to nowości jeszcze z zeszłego tygodnia. Jak wiecie z blogowego fb ( albo i nie) w sobotę brałam udział w pokazie którego głównym tematem było zdobienie paznokci hybrydami- w tym wypadku akurat Gelish. Prowadząca zaprezentowała kilka sztuczek zdobieniowych i kilka ciekawych mani. Każda z uczestniczek prócz dyplomu otrzymała egzemplarz Akademii Paznokcia oraz 2 lakiery do paznokci. Niebieski niechcący ozdobił już wnętrze naszego samochodu- nie pytajcie :)
Przed szkoleniem chwilę włóczyłam się po pobliskich sklepach dzięki czemu nabyłam m.in mleczko do demakijażu Mixa czy też krem inteligentnie nawilżający z GoCranberry w zaskakująco niskiej cenie -24zł.
Właściwie na początku tego wpisu powinnam umieścić wzmiankę o dwóch kosmetykach ze zdjęcia poniżej , bo to one zapoczątkowały mój powrót do umiarkowanego, ale jednak szaleństwa zakupowego :) Oliwkowa woda już zdobyła moje serce, a co dla tej firmy charakterystyczne kosztowała grosze.

Podwójne zaskoczenie spotkało mnie dzisiaj w Rossmannie. Wybrałam się tam po konkretne rimmelowskie podkłady i z obu zrezygnowałam dochodząc najzwyczajniej do wniosku , że aż takiej potrzeby ich posiadania nie mam. Z ciekawości wzięłam tylko taką drobnostkę z Lovely. Mam zamiar stosować go w codziennym użyciu ( na większe wyjścia mam jeszcze coś innego w zapasie) . Skusił mnie także korektor z Wibo, zwłaszcza ze względu na to, że daje podobno faktycznie przyjemny efekt rozświetlania. Koszt każdego z nich to na promocji ok 7-8zł. Zachęcona wpisami na Waszych blogach wybrałam dodatkowo matowy lakier w kolorze ciemnej śliwki. A przy kasie -jak nigdy - skusiłam się na dwa produkty z promocji. Kapsułki z Rival de Loop nie raz już u mnie gościły, natomiast szampon z Syoss kupiłam z czystej, ludzkiej ciekawości.

Na promocji w Biedronce udało mi się zakupić organizer znany już większości z Was. Zaskakująco niska cena spowodowała, że nie mogłam go nie przygarnąć. Kosztował jedyne 5zł, a będzie idealnym nowym domem dla moich pomadek. Na tej samej wyprzedaży mój Ślubny zakupił nam natomiast dwie urocze ramki w których zdjęcia można umieścić na słodkich malutkich klamerkach do prania. Koszt to ok 11zł/szt.
A ostatnimi nowościami jakie weszły w moje posiadanie wczoraj są dwie pozycje książkowe.
Przywiozłam je ze spotkania z "moimi" przemyskimi Pinup'kami podczas którego zorganizowana była wymianka.
A tutaj już przemyskie grono piękności + ja ;p
Całuję :*